Przeszło 300 rekonstruktorów
(również niezwiązanych tematycznie i bezpośrednio
z pierwszowojennym frontem na Mazurach) oraz
tysiące widzów wzięło udział w Święcie
Twierdzy Boyen oraz szeregu
inscenizacji na terenie miasta oraz w
lesie miejskim. Punktem kulminacyjnym
czterodniowych obchodów była
inscenizacja obrony Twierdzy Boyen
zaatakowanej przez wojska
rosyjskie w czasie pierwszej
wojny światowej.
Twierdza Boyen otoczona jest wysokim, ceglanym murem
i fosą. Można się do niej dostać tylko przez jedno z
czterech wejść - mocno ufortyfikowanych bram,
dlatego warto było przyjść wczesniej, gdyż kolejki
do kas na zewnątrz fortu były długie.
Pierwsza inscenizacja odbywała się na małym placu w
jednym z zakątków Twierdzy. Z roku na rok impreza
rozrosła się do takich rozmiarów, że w starej
lokalizacji nie zmieściliby się wszyscy uczestnicy.
Wokół olbrzymiego majdanu powoli zbierają się
widzowie. Rekonstruktorzy uzgadniają ostatnie
szczegóły wojny, która za kilkanaście minut tu się
rozegra.
Tłumy widzów na wałach wokół majdanu.
Jeden z dwóch pierwszowojennych czołgów
wyprodukowany przez Renault. Czołgi tego typu w
rzeczywisstości nigdy nie brały udziału na froncie w
naszych okolicach.
Centrum dowodzenia inscenizacją. Miejscowy historyk
Robert Kempa na bieżąco objaśnia widzom co aktualnie
dzieje się na placu boju wraz z historycznym
komentarzem.
Pruscy żołnierze nawet przed inscenizacją nie mogą
obyć się bez musztry. :)
Pierwszą potyczkę stoczyli inscenizatorzy z okresu
II wojny światowej.